Rozwój odnawialnych źródeł energii (OZE) to warunek niezbędny do realizacji procesu transformacji energetycznej. Nie pytamy już o to, dlaczego mają powstawać kolejne instalacje OZE, tylko o dynamikę rozwoju kolejnych GW mocy, które wzmocnią polską gospodarkę i jej konkurencję. By móc w pełni zrealizować ambicje w tym zakresie niezbędne jest ograniczenie barier, które hamują wykorzystanie pełnego potencjału OZE w Polsce. Unia Europejska chce, aby w każdym państwie członkowskim powstały specjalne strefy, które umożliwią przyspieszony rozwój OZE.
Ostatnie lata w Polsce to dynamiczny rozwój OZE, który możemy zmierzyć na poziomie gigawatów w nowych instalacjach przyłączonych do sieci elektroenergetycznej. Dzisiaj to blisko 29 GW, choć jeszcze w 2015 r. było to nieco ponad 7 GW. Obecnie ponad 40% mocy zainstalowanej w Krajowym Systemie Elektroenergetycznym (KSE) stanowią OZE. W perspektywie 2030 r. przekroczy on 50%, a moc zainstalowana 50 GW. Można mieć różne oceny co do tego czy tempo przyrostu nowych, zielonych mocy, jest zadawalające. Należy pamiętać o dwóch istotnych wyzwaniach, które mają wpływ na rozwój OZE w Polsce tj. sieć i proces uzyskiwania wszelkich zgód i pozwoleń, czyli tzw. permitting.
Rozwój mierzony gigawatami
O ile w przypadku sieci powiedziano już wiele, akcentując konieczność zwielokrotnienia inwestycji w budowę i ich modernizację, o tyle coraz częściej w publicznych dyskusjach pada słowo „permitting”, odmieniane przez wszystkie możliwe przypadki. To od tempa uzyskiwania zgód zależy czas realizacji inwestycji w OZE oraz to, jak szybko energia generowana w instalacjach OZE zasili gospodarstwa domowe, przedsiębiorców i całą gospodarkę. W przypadku lądowych elektrowni wiatrowych, pomijając ograniczenia ich lokalizacji związane z tzw. ustawą odległościową, czas uzyskiwania zgód niezbędnych do rozpoczęcia budowy trwa 7 lat. To zdecydowanie za długo, o czym przekonują nie tylko deweloperzy, ale również Unia Europejska, która chce ograniczyć bariery hamujące rozwój OZE.
Dyrektywa RED III
W listopadzie 2023 r. weszła w życie dyrektywa o odnawialnych źródłach energii (tzw. RED III), w której zwiększone zostały unijne ambicje w zakresie udziału OZE w końcowym zużyciu energii brutto, który na koniec 2030 r. ma wynieść co najmniej 42,5%. Jednym ze sposobów na osiągnięcie tego celu jest ustanowienie obszarów przyspieszonego rozwoju energii z OZE. Państwa członkowskie zostały zobowiązane, aby wyznaczyć te obszary najpóźniej do 21 lutego 2026 r. Co niezwykle istotne, okres wydawania zezwoleń dla budowy i przyłączenia do sieci instalacji wytwarzającej energię z OZE nie był dłuższy niż 12 miesięcy. To będzie poważne wyzwanie dla takich państw jak Polska, które nie tylko muszą znacząco zwiększyć udział zielonej energii w miksie energetycznym, ale też wdrożyć zmiany, które zrewolucjonizują proces permittingu.
Na jakim etapie jest Polska?
Polska przymierza się do implementacji przepisów Dyrektywy RED III, choć należy podkreślić, że czasu jest coraz mniej. Do końca tego roku Polska zobowiązała się w ramach jednego z kamieni milowych przeprowadzić mapowanie potencjału w zakresie fotowoltaiki oraz farm wiatrowych na lądzie, podobnie jak w przypadku wypracowania norm prawnych dla obszarów akceleracji OZE.
To warunek niezbędny do wypłaty kolejnych transzy środków w ramach Krajowego Planu Odbudowy (KPO). Z kolei do 21 maja 2025 r. ma zostać zakończone mapowanie obszarów OZE w ramach dyrektywy RED III, a także opracowanie procedur wydawania zezwoleń na tych obszarach.
Jednym z pierwszych akordów skrócenia permittingu w Polsce jest propozycja przepisów w projekcie nowelizacji ustawy o odnawialnych źródłach energii. Dokument zakłada skrócenie permittingu dla projektów OZE ze szczególnym uwzględnieniem m.in. montowanych na budynkach instalacji OZE, wykorzystujących do wytwarzania energii energię promieniowania słonecznego oraz położonych na tym samym terenie magazynów energii elektrycznej czy pomp ciepła.
Szanse i wyzwania
Skuteczne wdrożenie stref przyspieszonego rozwoju OZE pozwoli nie tylko na uproszczenie, ale również na skrócenie procesu inwestycyjnego. Pozwoli to nie tylko na to, aby zielona energia szybciej trafiła do sieci obniżając cenę energii dla odbiorców końcowych, w tym dla przemysłu, ale również na zwiększenie atrakcyjności Polski pod względem przyciągania nowych inwestycji.
Poważnym wyzwaniem dla wdrożenia dyrektywy RED III jest przede wszystkim czas, jaki pozostał na jej implementację, ale również złożoność przepisów dotyczących zagospodarowania przestrzennego, a także rozproszenie procesu decyzyjnego wśród organów administracyjnych. Nie bez znaczenia mogą okazać się również bariery techniczne związane z opracowaniem map potencjału oraz gwarancją, że mapy staną się odpowiednim źródłem danych, zarówno dla społeczności lokalnych, jak i deweloperów.
Polska musi rozwijać OZE nie tylko ze względu na wymóg przepisów unijnych czy zobowiązanie Polski związane z realizacją kamieni milowych zawartych w KPO. To również kluczowy element wzmacniania suwerenności energetycznej i budowania przewagi konkurencyjnej całej gospodarki.