Polska może pochwalić się już sporą mocą zainstalowaną w wiatrakach – na koniec kwietnia było to ponad 7,2 GW. Nasz kraj postrzegany jest jako jeden z najbardziej obiecujących rynków wiatrowych w Europie. Branża przekonuje, że obecnie sektor wiatrowy stoi w obliczu unikatowych perspektyw rozwoju. Konieczne są do tego dwa elementy. Potrzeba jedynie (lub aż) usunięcia barier rozwojowych oraz zapewnienia stabilności w obszarze regulacji procesu inwestycyjnego. W polskiej przestrzeni pojawia się coraz częściej określenie „polska energetyka 4.0”. Co ono oznacza?
Polskie Stowarzyszenie Energetyki Wiatrowej (PSEW) w jednym z najnowszych raportów przygląda się sytuacji polskiego sektora energetyki wiatrowej oraz kreśli jego niedaleką przyszłość. „Polska energetyka wiatrowa 4.0”, bo o niej mowa, ma być odpowiedzią na cele klimatyczne, zrównoważonego rozwoju, transformacji energetycznej oraz potrzeby zwiększenia bezpieczeństwa energetycznego. Ten ostatni element zyskał na znaczeniu w szczególności po wybuchu wojny na Ukrainie w lutym 2022 roku. Aktualizacja polskiego dokumentu strategicznego „Polityki Energetycznej Polski do 2040 roku” z I kw. 2022 roku zakłada, że 50 proc produkcji energii elektrycznej do 2040 roku będzie pochodziło z OZE. Istotną rolę odegrają wiatraki. Polski sektor boryka się jednak z wieloma problemami. Jest to ustawa odległościowa, ograniczone moce przyłączeniowe oraz niestabilność prawna. To wszystko spowodowało wyhamowanie rozwoju sektora onshore w Polsce. Sami inwestorzy nie tracą nadziei, co obserwujemy także wśród klientów OZE.pl.
Polska energetyka wiatrowa 4.0 – drzwi stoją otworem
Odblokowanie rozwoju energetyki wiatrowej może dać Polsce wiele korzyści – na polu środowiskowym, energetycznym, klimatycznym i gospodarczym. Polska energetyka wiatrowa 4.0 to energetyka spełniające cele OZE, ale dające korzyści gospodarcze i społeczne, bowiem na jej rozwoju ma skorzystać cały kraj. Jak czytamy w raporcie, nowe farmy wiatrowe przy najlepszym scenariuszu rozwoju zagwarantują 70–133 mld zł przyrostu PKB, 490–935 mln zł dodatkowych wpływów do samorządów, ok. 80 mld zł zamówień na produkty i usługi w łańcuchu dostaw oraz 51 do 97 tys. nowych miejsc pracy w perspektywie do 2030 roku. Liberalizacja ustawy odległościowej pozwoli uzyskać 12–13 GW mocy do 2030 roku, podczas gdy łączny potencjał dla lądowej energetyki wiatrowej w Polsce wynosi ponad 44 GW.
Kluczem rozwoju energetyki wiatrowej na lądzie jest udział rodzimych firm (tzw. local content). Jak czytamy w opracowaniu PSEW, rozwój branży onshore może przyczynić się do powstania od 50 000 do 97 000 nowych miejsc pracy. Poziom wskaźnika „local content” w krajowym łańcuchu dostaw dla lądowych farm wiatrowych ocenia się obecnie na 55–60 proc., a szacunki wskazują że w ciągu najbliższych 10 lat możliwe jest osiągnięcie 75 proc.
Spada znaczenie aukcji OZE, zyskują prywatne transakcje
Cennym system wsparcia rozwoju wiatraków w Polsce są aukcje OZE, do których przygotowujemy polskich inwestorów. W ostatnich latach zmniejszyła się ich popularność wśród inwestorów energetyki wiatrowej, w szczególności za sprawą ustawy odległościowej. Inwestorzy zaintersowani wejście na polski rynek stawiają na transakcje M&A. Są one w szczególności atrakcyjne dla inwestorów ze względu na m.in. pominięcie skomplikowanego etapu dewelopmentu. Jak informuje PSEW, w ostatnich 6 latach na rynku miało miejsce kilkadziesiąt transakcji tego typu.
Kolejnym kluczowym elementem są umowy PPA/cPPA. Są nierzadko postrzegane jako alternatywa dla aukcji OZE. Dają inwestorowi bezpieczeństwo stałych i niskich cen energii elektrycznej. Europejski rynek cPPA w 2021 roku zwiększył się o 55 proc. w stosunku do poprzedniego. W 2020 roku skumulowana wielkość wszystkich podpisanych do tego roku umów wynosiła 12 GW, a pod koniec 2021 roku osiągnęła 18,5 GW – czytamy w raporcie PSEW. Polska jest jednym z 14 państw w Europie, w których funkcjonują korporacyjne umowy sprzedaży energii. A to dopiero początek.